Chew #1
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Rob Guillory
Bohaterem tej serii jest policjant Tony Chu. Tony to także cybopata (moje tłumaczenie z angielskiego neologizmu
cibopath), co oznacza, że po ugryzieniu czegokolwiek (oprócz buraka - nawet nie pytajcie...) "widzi" co się z daną rzeczą działo. Umiejętność bardzo przydatna dla funkcjonariusza policji, bo pozwala na przykład "przesłuchać" zabitego przestępcę.
Miejsce akcji to Stany Zjednoczone, w których po epidemii ptasiej grypy prohibicją objęto drób. W związku z tym Tony i jego partner zajmują się między innymi ściganiem miłośników rosołu czy piersi z kurczaka. Takie przynajmniej są ich obowiązki w pierwszym odcinku serii, w kolejnych możemy chyba liczyć na ciekawsze sprawy, ponieważ talent Chu zostaje zauważony przez jego przełożonych, a on sam dostaje przeniesienie do FDA (
Food and Drug Administration - Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków), co dla zwykłego gliny jest niewątpliwym awansem.
"Chew" to potraktowany z lekkim przymrużeniem oka kryminał policyjny z elementami science-fiction. Pomysł na serię oryginalny, zarówno jeśli chodzi o głównego bohatera, jak i świat przedstawiony (zakazane kurczaki). Odpowiednio do fabuły dobrane są rysunki, które można określić mianem kreskówkowych. Nie znaczy to jednak, że są niedokładne. Wręcz przeciwnie, Rob Guillory dba o szczegóły, a jego postacie mają rozpoznawalny wygląd. W zasadzie zarówno do fabuły jak i do rysunków nie można się przyczepić. Technicznie wszystko jest w porządku. Ale duet Layman-Guillory nie przekonał mnie do swojego dziełka. Historia, choć sprawnie napisana nie zachwyciła. A rysunki mimo, że poprawne nie przypadły do gustu. Za oceanem "Chew" zbiera pozytyne opinie, a i ja nie dostrzegam w nim wad, więc nie zamierzam do niego zniechęcać. Sam jednak nie nabędę "
Chew Volume 1: Tasters Choice" (mimo, że cena jest przystępna), zbierającego pierwsze pięć numerów serii, choć takie był pierwotny plan (zapoznanie się z numerem pierwszym miało tylko potwierdzić jego słuszność).
Ocena: 6/10