Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Zeszytówki 03 - Chew #1, Indestructible Hulk #1


Źródło: www.imagecomics.com
Chew #1
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Rob Guillory

Bohaterem tej serii jest policjant Tony Chu. Tony to także cybopata (moje tłumaczenie z angielskiego neologizmu cibopath), co oznacza, że po ugryzieniu czegokolwiek (oprócz buraka - nawet nie pytajcie...) "widzi" co się z daną rzeczą działo. Umiejętność bardzo przydatna dla funkcjonariusza policji, bo pozwala na przykład "przesłuchać" zabitego przestępcę.
Miejsce akcji to Stany Zjednoczone, w których po epidemii ptasiej grypy prohibicją objęto drób. W związku z tym Tony i jego partner zajmują się między innymi ściganiem miłośników rosołu czy piersi z kurczaka. Takie przynajmniej są ich obowiązki w pierwszym odcinku serii, w kolejnych możemy chyba liczyć na ciekawsze sprawy, ponieważ talent Chu zostaje zauważony przez jego przełożonych, a on sam dostaje przeniesienie do FDA (Food and Drug Administration - Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków), co dla zwykłego gliny jest niewątpliwym awansem.
"Chew" to potraktowany z lekkim przymrużeniem oka kryminał policyjny z elementami science-fiction. Pomysł na serię oryginalny, zarówno jeśli chodzi o głównego bohatera, jak i świat przedstawiony (zakazane kurczaki). Odpowiednio do fabuły dobrane są rysunki, które można określić mianem kreskówkowych. Nie znaczy to jednak, że są niedokładne. Wręcz przeciwnie, Rob Guillory dba o szczegóły, a jego postacie mają rozpoznawalny wygląd. W zasadzie zarówno do fabuły jak i do rysunków nie można się przyczepić. Technicznie wszystko jest w porządku. Ale duet Layman-Guillory nie przekonał mnie do swojego dziełka. Historia, choć sprawnie napisana nie zachwyciła. A rysunki mimo, że poprawne nie przypadły do gustu. Za oceanem "Chew" zbiera pozytyne opinie, a i ja nie dostrzegam w nim wad, więc nie zamierzam do niego zniechęcać. Sam jednak nie nabędę "Chew Volume 1: Tasters Choice" (mimo, że cena jest przystępna), zbierającego pierwsze pięć numerów serii, choć takie był pierwotny plan (zapoznanie się z numerem pierwszym miało tylko potwierdzić jego słuszność). 
Ocena: 6/10

Źródło: marvel.com
Indestructible Hulk #1
Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Leinil Francis Yu

Nowe przygody Hulka to kolejna seria w ramach Marvel NOW! i jako pierwsza z dotychczas przeze mnie przeczytanych napawa optymizmem. Przede wszystkim zaufanie budzą nazwiska twórców. Mark Waid to bardzo sprawny scenarzysta. Nie można się po nim spodziewać plotu Moore'a, szaleństwa Morrisona czy dialogów jak u Bendisa, niemniej jednak to dobra marka, zapewniająca przyjemny odbiór. Z kolei Yu należy do moich ulubionych rysowników i zawsze z przyjemnością czytam komiksy z jego rysunkami.
W przypadku premierowego numeru "Indestructible Hulk" obaj stanęli na wysokości zadania, choć bardziej popisał się rysownik. Waid chce nam przede wszystkim sprzedać swój nowy pomysł na Hulka, to jest Bannera pogodzonego ze swoją mroczną stroną i starającego się ją wykorzystać, współpracując z S.H.I.E.L.D. Idea jest nowa nie tylko dla czytelnika, ale także dla S.H.I.E.L.D., dlatego fabuła pierwszego odcinka skupia się na rozmowie Bruce'a Bannera z Marią Hill (dyrektorką S.H.I.E.L.D.) oraz ich pierwszej wspólnej akcji (dość krótkiej i upchniętej na końcu numeru). Podoba mi się sposób przedstawienia Bannera, jako pewnego siebie i świadomego własnej wartości i siły swojego intelektu człowieka, który przychodzi do Hill z konkretną, biznesową wręcz ofertą. Pomysł Waida na tę serię wydaje mi się dobry, ale niewątpliwie trzeba zapoznać się z kolejnymi zeszytami, żeby móc to jednoznacznie ocenić. Pierwszy numer tylko wstępnie wyznaczył ramy i wciąż nie jest pewne dokąd seria zmierza.
Jeśli chodzi o Yu to jest jak zwykle bardzo dobrze. Ładne postaci, szczegółowe rysunki, dobrze rozplanowane kadry. Prawie nie ma się do czego przyczepić. Prawie, bo w scenach walki na niektórych panelach brakuje nieco przejrzystości.
Generalnie dobrze zapowiadająca się seria z bardzo dobrymi rysunkami. Ale scenariusz przyjdzie jeszcze w pełni ocenić.
Ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Tego Hulka to może przejrzę. Ostatnio polubiłem Red Hulka i jego "wojskowe" podejście do sprawy, więc i z starym dobrym Bannerem sobie chętnie coś przeczytam. Bez bicia się przyznaje że poza jakimiś ciekawszymi komiksami wiele nie tknąłem z tego Marvel NOW - ale to pewnie przez wstręt jakim napawa mnie teraz mój niegdyś ulubiony bohater - Spider "Octopus" Man ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przejrzyj, przejrzyj. Są szansę, że będzie z tego niezła seria. W końcu ten duet stworzył Superman Birthright, czyli być może najlepszą historię z Supkiem od czasów Johna Byrne'a.

    OdpowiedzUsuń