Strony

sobota, 29 czerwca 2013

Zeszytówki 04 - A+X #1, Morbius: The Living Vampire #1, Dorothy and the Wizard In Oz #1

Źródło: Marvel Comics Database
A+X #1
Scenariusz: Dan Slott, Jeph Loeb
Rysunki: Ron Garney, Dale Keown

Kiedy tylko usłyszałem o tej serii pomyślałem, że będzie robiona na siłę. Każdy numer z dwoma historiami, z opisującymi wspólną przygodę dwóch członków Avengers i X-Men. Brzmi znajomo? Tak. To po prostu kolejna mutacja "Marvel Team-Up", którymi Dom Pomysłów katuje nas od lat siedemdziesiątych. Tym razem chodzi jeszcze o wyciśnięcie z fanów kilku dolarów ekstra w ramach pokłosia ostatniego eventu - "Avengers versus X-Men", czyli "AvX"...
I cóż, wygląda na to, że  miałem rację. Oczywiście można argumentować, że pomysł dobry jak każdy inny a poziom kolejnych numerów będzie zależeć tylko od ich twórców (każdą historię robią inni artyści), ale można też ocenić pierwszy numer, a ten nie zachwyca.

Pierwsza historia opowiada o spotkaniu Captaina America i Bucky'ego z podróżującym w czasie Cable'em w trakcie Drugiej Wojny Światowej i o tym jak wspólnie dowalają hitlerowcom i jednemu Sentinelowi. Fabuła sprowadza się do mordobicia i strzelania, a na osłodę (marną) dostajemy kilka żarcików nawiązujących do historii postaci.
Druga historia to Hulk i Wolverine (kłócący się o to kto zje ciastko... damn you Jeph Loeb) kontra Hulk i Wolverine (w wersji z alternatywnej rzeczywistości numer jakiś tam). I znowu poza waleniem się bez sensu po mordach nic się właściwie nie dzieje. Tylko opowiedziane jest to gorzej niż w pierwszym przypadku, napisanym przez Slotta.
Jeśli tak mają wyglądać kolejne numery "A+X" to ja podziękuję, szkoda cennego czasu.
Graficznie obie historie stoją na przyzwoitym poziomie, ale nie ma to większego wpływu na moją ocenę całości, bo jeśli od masówki spod znaku Marvela czy DC trzeba czegoś bezwzględnie wymagać to przynajmniej dobrych rysunków.

Ocena: 2/10


Źródło: Marvel Comics Database
Morbius: The Living Vampire #1
Scenariusz: Joe Keatinge
Rysunki: Richard Elson

Kolejna próba ożywienia Morbiusa wygląda zachęcająco. Keatinge może nie pisze super oryginalnie (wszystko już było), ale przynajmniej sensownie i w nowym, potencjalnie ciekawym dla Morbiusa kierunku. Michael po ucieczce z Raftu (więzienia dla super-przestępców) postanawia przyczaić się w jakiejś podejrzanej dzielnicy. Żyje na ulicy i niechcący wplątuje się w przestępcze porachunki.
Na plus tego komiksu należy zaliczyć fakt, że Morbius w kostiumie pojawia się tylko na okładce. W środku śmiga wyłącznie w cywilkach i bardzo dobrze, bo ten obciachowy strój nie pasowałby do próby uwspółcześnienia go.
Rysunki Elsona mogą się podobać, a na pewno nie przeszkadzają w odbiorze.
Niby wszystko fajnie, ale komiks, jednak się nie sprzedał, bo Marvel ogłosił już zamknięcie serii. Ostatni, dziewiąty numer jest zapowiedziany na listopad 2013. Trochę szkoda, bo zapowiadało się nienajgorzej.

Ocena: 6/10


Źródło: Marvel Comics Database
Dorothy and the Wizard In Oz #1
Scenariusz: Eric Shanower
Rysunki: Skottie Young

"Dorothy and the Wizard In Oz" to kolejna wydana przez Marvel adaptacja kolejnej książki L. Franka Bauma o przygodach Dorotki i Czarnoksiężnika z Krainy Oz. Praca Shanowera i Younga musiała znaleźć licznych zwolenników (czytaj: wyniki sprzedażowe były niezłe), skoro Marvel zdecydował się wydać adaptacje czterech kolejnych powieści z cyklu ("Dorothy and the Wizard In Oz" jest czwartą z nich), a obecnie trwają prace nad piątą ("The Road to Oz"). Ja sam nie jestem fanem oryginału, który znam wyłącznie z licznych nawiązań w popkulturze, więc nie oceniam komiksu w porównaniu do niego, a jako niezależny utwór. Jako taki "Dorothy and the Wizard In Oz" wyróżnia się bardzo pozytywnie jeśli chodzi o oprawę graficzną. Rysunki Skottie'ego Younga z jego kreskówkowym, ale nie nadmiernie uproszczonym stylem, świetnie pasują do konwencji bajki dla dzieci. Myślę, że sprawdzają się tu jeszcze lepiej niż w komiksach superbohaterskich, które Young rysował wcześniej (np. New X-Men).
Pod względem fabuły jest po prostu OK. W końcu to opowieść dla dzieci. Ja taki komiks kupiłbym swojemu dziecku. Myślę, że byłby dla niego (gdybym je miał) lekturą lepszą nawet od Jana Hardego:)

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz