Strony

sobota, 11 maja 2013

Star Wars Komiks nr 02/2013 - Kres Imperium (Empire's End)

Egmont wydał właśnie w ramach swojego dwumiesięcznika "Star Wars Komiks" historię "Kres Imprium" (Empire's End), chwaląc ją jako wyczekiwana przez wielu fanów kontynuację. Faktycznie w 1997 roku TM-Semic wydał historie "Dark Empire - Mroczne Imperium" oraz  "Dark Empire II - Mroczne Imperium II", stanowiące dwie pierwsze części trylogii zamykanej przez "Kres Imperium". Obie historie wspominam bardzo ciepło, zwłaszcza dzięki rysunkom Cama Kennedy'ego - bardzo utalentowanego i oryginalnego artysty, którego komiksy niestety rzadko ukazują się na polskim rynku. Dlatego kiedy zobaczyłem ten komiks w saloniku prasowym od razu po niego sięgnąłem. Jak się okazało numer zawierał jeszcze jedną historię oprócz tytułowej, a mianowicie osadzony w czasach Wojen Klonów "Wąwóz Śmierci".

"Kres Imperium"

W pierwszej chwili odniosłem wrażenie, że tą część również rysuje Kennedy, ale po dokładniejszym przejrzeniu wyszła na jaw moja pomyłka. Okazało się, że za rysunki odpowiadał Jim Baikie, jednak najwyraźniej celowo starał się upodobnić styl do swojego poprzednika. Nawet kolorystyka została utrzymana w tonacji znanej z wcześniejszych części. Dzięki tym zabiegom powstał komiks o mrocznych, klimatycznych rysunkach, utrzymujących spójny, wysoki poziom graficzny trylogii, choć stojących pół oczka niżej od tych autorstwa Kennedy'ego. Szczególnie dobrze, moim zdaniem, wyglądają w wykonaniu Baikie'ego różnego rodzaju urządzenia, instalacje i oczywiście pojazdy kosmiczne.


Jako scenarzyści wymienieni są Rick Veitch, który napisał obie części "Mrocznego Imperium" oraz Mike Beidler, który (według Wookieepedii) pełnił funkcję korektora i konsultanta technicznego. Oś fabuły jest dość prosta (co samo w sobie nie jest jeszcze niczym złym). Przywrócony do życia dzięki klonowaniu Imperator Palpatine jest umierający. W związku z tym trwają poszukiwania odpowiedniego, nowego ciała. Jednocześnie Palpatine próbuje zniszczyć niedawno proklamowaną Nową Republikę przy użyciu nowej superbroni - Działa Galaktycznego. Scenariusz jest niestety napisany infantylnie, a autor piętrzy przed naszymi bohaterami trudności i wyzwania, które są  rozwiązywane w głupi bądź mało wiarygodny sposób. Przykładów jest sporo:

[UWAGA SPOILER]

  • Pocisk wystrzelony z Działa Galaktycznego przebija się przez obronę Republiki, jest odporny na wszelką broń, a gdy w końcu uderza w sam środek ich bazy nie wybucha z powodu awarii, co daje pozytywnym bohaterom czas na ucieczkę. 
  • Luke Skywalker podczas walki z przeważającymi liczebnie mrocznymi Jedi pokonuje ich przewracając na nich olbrzymią statuę, bo oczywiście wszyscy byli tak mili, że ustawili się w jednym miejscu i żaden nie próbował uciec. 
  • I wreszcie zakończenie, podczas którego Imperator umiera, a jego uwolniony duch próbuje przejąć ciało małego Anakina Skywalkera, jednak chłopca ratuje stary mistrz Jedi Empatojayos Brand, przyjmując ducha Palpatine'a w swoje ciało. Niestety stary mistrz również jest umierający i kilka chwil później wydaje ostatnie tchnienie, ale tym razem duch Imperatora już się nie "ulatnia" i nie atakuje małych dzieci. Dlaczego? Bo "zadbała o to moc". 

[KONIEC SPOILERA]

Czytając ten komiks miałem wrażenie, jakby autor zbytnio się spieszył z rozwiązywaniem poszczególnych wątków. Być może jest to związane z objętością historii, ponieważ każda z części "Mrocznego Imperium" składała się z sześciu 20-stronnicowych odcinków, a "Kres Imperium" tylko z dwóch. Zbyt duże nagromadzenie wątków na tej stosunkowo niewielkiej liczbie stron spowodowało, że czytelnik ma do czynienia z serią różnych pomysłów, z których żaden nie jest ani dobrze rozwinięty, ani satysfakcjonująco zakończony, ani tym bardziej sensownie połączony z pozostałymi. Zwroty akcji sprawiają wrażenie jakby wymyśliło je dziecko i nijak nie pasują do mrocznej atmosfery wytworzonej przez rysunki Baikie'ego. To wszystko sprawia, że ten komiks pomimo dobrych rysunków jest słaby i zwyczajnie rozczarowuje.

"Wąwóz Śmierci"

Druga opowieść to króciutki opis potyczki między wojskami Republiki a siłami Separatystów podczas Wojen Klonów. Scenariusz do tego komiksu napisał Henry Gilroy a narysował go Ramon K. Perez.

Rysunki są poprawne i mogą się podobać, choć mnie osobiście nie zachwycają. Stylistyką nawiązują do seriali animowanych "Star Wars: Clone Wars" i "Star Wars: The Clone Wars".

O scenariuszu trudno cokolwiek powiedzieć, gdyż właściwie go nie ma i jest tylko pretekstem do narysowania Jedi odbijającego strzały z miotacza i pokonującego kilku żołnierzy wroga.

Podsumowując, "Wąwóz Śmierci" to typowy zapychacz i jako taki nie wpływa w istotny sposób na ocenę i odbiór całego komiksu, który po prostu trzeba było dopełnić do 64 stron. Szkoda tylko, że swoimi kreskówkowymi rysunkami zupełnie nie przystaje do graficznie mrocznego "Kresu Imperium".

Ocena: 3/10

PS Ocena końcowa podniesiona o jedno oczko ze względu na rysunki w "Kresie Imperium".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz