Strony

wtorek, 19 sierpnia 2014

Smert' Lachom

Źródło: strefakomiksu.blogspot.com
W tym roku mija siedemdziesiąt lat od masowych mordów dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów na polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej w czasie Drugiej Wojny Światowej. Jedną z prób oddania hołdu ofiarą tej zbrodni jest wydany nakładem Wydawnictwa Roberta Zaręby komiks "Smert' Lachom" narysowany przez Zygmunta Similaka do scenariusza Roberta Zaręby. To pozycja szczególnie ważna zwłaszcza ze względu na wybrane medium, ponieważ przy coraz częstszych publikacjach książkowych i prasowych jest to pierwszy komiks opisujący te tragiczne wydarzenia.

Cytując słowo wstępne: "W latach 1943-1944 doszło na terenie Polski Wschodniej, głównie na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, do ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojne ramię - Ukraińską Powstańczą Armię. Skala zbrodni zostałą spotęgowana przez niespotykane okrucieństwo będące konsekwencją zaangażowania ukraińskich chłopów zwanych siekiernikami. Komiks ten poświęcamy pamięci 120 tys. Polaków, 450 tys. Żydów, 2 tys. Ukraińców, którzy zginęli, ratując Polaków i którzy do tej pory nie doczekali się upamiętnienia.".

Autorzy rozpoczynają swoją opowieść w 1939 roku w Mariampolu, miejscowości położonej w województwie stanisławowskim, czyli najbardziej na południe wysuniętej części Drugiej Rzeczypospolitej. Tu poznajemy Stefana - polskiego chłopa, jego rodzinę, szwagra Wasyla - Ukraińca i Rebekę - żydowską dziewczynkę zaprzyjaźnioną z córką Stefana. Te postaci najczęściej pojawiają się na kartach "Smert' Lachom", ale autorzy nie ograniczają się tylko do nich ani tylko do Mariampolu. Przedstawiają lata 1939-1944 w szerszej historycznej perspektywie działań wojennych i okupacyjnej rzeczywistości, zarówno sowieckiej, jak i niemieckiej, prezentując epizody z różnych części Kresów i całej Polski. I tak czytelnik ma okazję zobaczyć między innymi ucieczkę polskiego rządu do Rumunii, represje stosowane przez okupantów wobec polskiej ludności, początki ukraińskiej agresji wobec Polaków na Wołyniu w roku 1943, a przede wszystkim wiele drastycznych przykładów dokonanego na naszych rodakach ludobójstwa. Dopełnieniem tragicznej historii Kresowiaków jest opis ich przesiedleń na Ziemie Odzyskane, ukazanie zniszczenia przez Sowietów ich spuścizny na opuszczonych terenach ukraińskich oraz podsumowanie kilku najważniejszych wydarzeń z najnowszej historii Ukrainy. Ponadto czytelnicy mogą zapoznać się ze skróconą historią wschodnich ziem Pierwszej Rzeczypospolitej, w tym z genezą Mariampolu, które są przedstawione w formie opowieści, jaką córce Stefana i jej koleżance snuje dziadek tej pierwszej.

Źródło: strefakomiksu.blogspot.com

Ze względu na taką kompozycję trudno nazwać "Smert' Lachom" typowym komiksem fabularnym. Jest to raczej skrzyżowanie dokumentalistyki z książką historyczną w formie komiksu. Celowo użyłem określenia "książka historyczna" (nie powieść ani komiks), ponieważ ilość przypisów (11 stron zapisanych drobnym maczkiem) robi wrażenie i przywodzi na myśl profesjonalne opracowania historyczne. Elementy fikcji fabularnej są ograniczone do niezbędnego minimum, koniecznego do nadania komiksowi spójności, a wszystkie istotne wydarzenia w nim opisane są oparte na relacjach świadków bądź w inny sposób udokumentowanej wiedzy historycznej. Odwołania do przypisów znajdziemy niemal na każdej stronie, często więcej niż jedno. Dzięki temu wiemy, że wszystkie przedstawione w komiksie okrucieństwa i bestialstwa miały miejsce naprawdę, a siła oddziaływania "Smert' Lachom" jest jeszcze większa.

Liczne przypisy i odwołania do prawdziwych wydarzeń pokazują, jak dokładnie Robert Zaręba przygotował się do napisania "Smert' Lachom". Komiks ma, dzięki temu dużą wartość poznawczą i edukacyjną, a dodatkowo informacje podane są w przystępnej formie. Warto jednak zauważyć, że dbając o przedstawienie jak największej ilości szczegółów dotyczących tragedii ofiar, autor nie stracił obiektywizmu i nie zaniedbał ukazania punktu widzenia strony ukraińskiej. I tak przedstawia swoim czytelnikom trudną wspólną historię Polaków i Ukraińców naznaczoną krwią od powstań kozackich. Nie pomija błędów i zaniechań polskich władz w stosunku do Ukraińców, a wcześniej Rusinów i kozaków. Poznając ich prawdziwe i domniemane krzywdy, czytelnik może zrozumieć nienawiść do Polski i Polaków oraz chęć posiadania własnego państwa, nawet jeśli nie uznaje ich słuszności. Nie oznacza to jednak usprawiedliwienia sposobu, w jaki postanowili zrealizować swoje cele.

Źródło: strefakomiksu.blogspot.com

Do skrupulatnego podejścia do tematu Roberta Zaręby dobrze pasują rysunki Zygmunta Similaka. Rysownik z dużą precyzją odwzorowuje elementy strojów, przedmioty użytku codziennego, broń i zabudowania. Cieszą oko zwłaszcza sceny ze wspominanych dawnych czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, bo choć nie jestem specjalistą od ubiorów i uzbrojenia z epoki to potrafię docenić dopracowane i bogate w szczegóły postaci Tatarów, Kozaków, Turków, polskich husarzy i lekkiej jazdy, co właściwie nie powinno dziwić u autora "Bitwy pod Grunwaldem" i "Zagłoby".

Styl Similaka jest odpowiedni także dla przedstawienia okrucieństw czasów wojny, które stanowią główny temat komiksu. Z jednej strony realistyczny i szczegółowy przypominający nam, że czytamy o prawdziwych a nie wymyślonych wydarzeniach. Z drugiej strony ocierający się o groteskę i potęgujący w ten sposób grozę przedstawianych scen brutalnej przemocy. Ludzie u Similaka nie są piękni, a w większości przypadków nawet ładni, ale tak właśnie powinni wyglądać bohaterowie tej ponurej opowieści.

Źródło: strefakomiksu.blogspot.com

Makabrycznym uzupełnieniem komiksu jest zawarta po przypisach lista ponad stu udokumentowanych sposobów zabijania stosowanych przez OUN-UPA, choć zabijanie to w tym przypadku zbyt łagodne określenie, bardziej adekwatne byłoby "szlachtowanie". Nie wiem jak odebrali to inni czytelnicy, ale dla mnie ta końcowa lektura była bardziej poruszająca niż sceny przemocy przedstawione w komiksie. Naprawdę trudno uwierzyć, że ludzie ludziom zgotowali ten los...

Komiks Roberta Zaręby i Zygmunta Similaka to ważny krok na drodze upamiętniania kresowych zbrodni, bo  ze względu na swoją formę może trafić do nowych odbiorców, którzy często o tamtych wydarzeniach mają znikome bądź żadne pojęcie. Co więcej, dzięki rysunkom Zygmunta Similaka poruszy zarówno poruszy zarówno fanów komiksu, jak i ludzi na co dzień od nich stroniących.

"Smert' Lachom" jest dobrze zrealizowanym komiksem poruszającym trudne i bolesne sprawy naszej historii. Nie zasługuje raczej na miano polskiego "Mausa", ale jest kolejnym przykładem na to, że komiksy nie są głupawą rozrywką dla dzieci, a w naszych krajowych realiach takie dowody niestety nadal są potrzebne. Żałuję tylko, że nie mogę postawić go na swojej półce w twardej oprawie i na kredowym papierze, ale zdaję sobie sprawę, że musimy jeszcze poczekać zanim Wydawnictwu Roberta Zaręby będzie się opłacało publikować swoje komiksy w standardzie Nowego DC Egmontu lub WKKM Hachette.

Ocena: 8/10

Tytuł: Smert' Lachom
Scenariusz: Robert Zaręba
Rysunki: Zygmunt Similak
Okładka: Nikodem Cabała
Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby
Data premiery: maj 2014 r.
Oprawa: miękka
Druk: czarno-biały
Liczba stron: 128
Cena: 58,80 zł

3 komentarze:

  1. Brawo za recenzję i podjęcie tematu. Komiks jest niezwykle ważny i dobrze, że się o nim pisze.
    Warto pamiętać, że choć scenariusz tworzył Robert Zaręba to i Zygmunt Similak miał w niej swój udział i wkład.
    W dużej mierze się zgadzamy w naszych ocenach, co będziesz miał okazję sprawdzić już wkrótce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna uwaga: Rzeczypospolitej, a nie Rzeczpospolitej ;)

    OdpowiedzUsuń