Strony

piątek, 23 maja 2014

Thor: Ostatni Wiking

Dzięki WKKM mieliśmy okazję zapoznać się z przygodami Thora w kilku różnych odsłonach ("Thor: W poszukiwaniu bogów", "Thor: Odrodzenie""Avengers: Impas", nie licząc albumów, które zawierały jego występy spoza solowych serii), a wszystko wskazuje na to, że do końca jeszcze daleko. W tomie trzydziestym ósmym Hachette zaprezentowało nam "Ostatniego Wikinga", czyli zbiorek składający się z pierwszych siedmiu zeszytów trzyletniego runu Waltera Simonsona z połowy lat osiemdziesiątych. Wersja Simonsona jest przynajmniej tak samo znana jak dużo późniejsze Straczynskiego, czy Jurgensa, a przez wielu fanów jest uważana za najlepszą rzecz, jaka przydarzyła się Thorowi w jego całej komiksowej historii. Niedawno też dorobiła się za oceanem pięknego zbiorczego wydania w formacie Omnibus. Polskie wydanie to oczywiście tylko niewielka cząstka całości, ale wystarczająco duża, żebym wyrobić sobie zdanie i zdecydować czy warto zapoznawać się z resztą.

Walter  Simonson zaczynał swoją komiksową karierę od szeroko pojętej fantastyki. Rysował komiksy z gatunku fantasy, science-fiction i horroru. W branży superbohaterskiej zaistniał na dobre dzięki stworzonej wspólnie z Archiem Goodwinem historii "Manhunter", za którą obaj panowie zgarnęli kilka nagród. Swoją pozycję Simonson ugruntował, rysując do scenariusza Chrisa Claremonta "The Uncanny X-Men and The New Teen Titans". Potem gdy powierzono mu "Thora" odpowiadał zarówno za scenariusz, jak i za rysunki. To właśnie przygody nordyckiego boga przyniosły mu największą sławę, uznanie i sukces, których nie powtórzył już ani pisząc scenariusze do przygód Fantastycznej Czwórki, ani ilustrując "X-Factor" do skryptów swojej żony Louise, ani pisząc i rysując różne komiksy dla DC.

Fabularnie "Ostatni Wiking" to lekka przygodówka z, co oczywiste, elementami fantastyczno-superbohaterskimi. Koncept nordyckich bogów, funkcjonujących w świecie superbohaterów Marvela, jest sam w sobie cokolwiek ryzykowny i łatwo może ześlizgnąć się w absurd. Na szczęście autorowi udaje się balansować na krawędzi tak, aby z niej niej nie spaść.

Simonson prowadzi równolegle kilka wątków, z których część pozostaje nierozstrzygnięta do końca tomu (zwiastują one bowiem wydarzenia z późniejszych części runu). Obok przewodniego motywu - kolejnych przygód boga gromów, autor powoli rozwija wątki poboczne z Balderem, Sif, Volstaggiem, Lorelei czy Lokim, które zapewne w dalszych numerach będą miały przełożenie na przygody głównego bohatera. Simonson zgrabnie przeplata poszczególne wątki, stale utrzymując ciekawość czytelnika na odpowiednim poziomie. A dla rozluźnienia atmosfery wtrąca od czasu do czasu nienachalny żarcik (np. nawiązanie do innego znanego herosa w czerwonej pelerynie i jego sposobu ukrywania podwójnej tożsamości).


Przygody samego boga piorunów są również zajmujące (ja przynajmniej nie nudziłem się w podczas lektury). Jednak czytając je trzeba wziąć poprawkę na wspominaną już przeze mnie na tym blogu specyficzną stylistykę lat osiemdziesiątych (i wcześniejszych), objawiającą się opisywaniem przez głównego bohatera swoich mocy, poczynań i otoczenia, co oczywiście może dziwić i drażnić, ale w tym czasie było jeszcze w komiksie superbohaterskim dość powszechne. Dlatego, o ile przeszkadza mi to w kilkanaście lat późniejszym "Thorze" Jurgensa i Romity Młodszego to w przypadku "Ostatniego Wikinga" jest akceptowalne. Także same perypetie głównego bohatera, jak i poszczególne zabiegi fabularne, pozwalające mu wychodzić cało z kolejnych opresji, wymagają nieraz od czytelnika przymknięcia oka, ponieważ są dość proste i często przewidywalne, jednak dzięki Simonsonowi i jego lekkiemu podejściu do historii i postaci, zachowują przy tym urok. Jego Thor nie jest nadętym bufonem jak u Jurgensa, a choć nie jest też tak złożoną (jak na napakowanego osiłka) postacią jak u Straczynskiego, to daje się polubić, bo to "swój chłop" - silny jak tur, odważny jak lew, a przy tym czasem bezbronny jak niemowlę (zwłaszcza w stosunku do płci odmiennej).

Dodatkowym atutem przemawiającym na korzyść dziełka Simonsona jest oprawa graficzna, która dobrze pasuje do fabuły, ponieważ także jest przykładem przyzwoitej, choć niewybijającej się ponad przeciętność i niewolnej od okazjonalnych potknięć, roboty. Walter Simonson to rysownik realistyczny, ze skłonnością do przesady i rozbuchania, która czasem powoduje, że jego kanciaste nieco postaci tracą proporcje a kadry perspektywę. Mnie osobiście to jednak nie przeszkadza, przede wszystkim dlatego, że po prostu lubię tę jego charakterystyczną kreskę i zawsze z przyjemnością czytam ilustrowane przez niego komiksy. Wadą i rozczarowaniem są za to sceny walk, a szczególnie ich rozstrzygnięcia, które są często przedstawiane skrótowo, a czasem wręcz dzieją się poza kadrem, opisywane tylko przez narratora. Za to na plus strony graficznej należy zaliczyć odświeżone komputerowo kolory, które pozwalają cieszyć się rysunkami Walta w lepszej ostrości i przejrzystości.


Podsumowując, "Thor: Ostatni Wiking" to kawałek przyjemnej i niezobowiązującej lektury, która nie wspina się na wyżyny komiksowego kunsztu ani artyzmu, ale zapewnia kilka godzin zabawy i oderwania od szarej rzeczywistości. Myślę, że dla fanów boga piorunów jest to pozycja obowiązkowa, ale nie tylko im może przypaść do gustu. Na pewno też przeczytanie "Ostatniego Wikinga" pomoże podjąć decyzję o dalszym zapoznawaniu się z runem Simonsona, tudzież o zakupie Omnibusa. W moich planach zakupowych nie znajduje się on w pierwszej dziesiątce ani nawet dwudziestce, ale kiedyś w przypływie nadmiaru gotówki albo po okazyjnej cenie chętnie go nabędę, żeby poznać ciąg dalszy przygód Thora et consortes.

Ocena: 5/10

Tytuł: Thor: Ostatni Wiking
Scenariusz: Walter Simonson
Rysunki: Walter Simonson
Tusz: Walter Simonson, Terry Austin (The Mighty Thor #342)
Kolory oryginalne: George Roussos, Christie Scheele
Kolory remasterowane: Steve Oliff, Olyoptics 2.0
Okładka: Walter Simonson
Tłumaczenie: Robert Lipski
Oryginalne zeszyty: The Mighty Thor #337-343 (listopad 1983 - maj 1984)
Ilość stron: 176
Wydawnictwo: Hachette
Cena okładkowa: 39,99 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz